Muzeum Produkcji Zapałek w Częstochowie

Zanim minie zima turyści wertują różnego rodzaju książki i informacje internetowe o tym co można latem zwiedzić , gdzie pojechać i na tej podstawie przygotowują sobie plan wyjazdów na wakacje .Proponujemy zapoznać się z bardzo ciekawym artykułem o Muzeum Zapałek w Częstochowie, które kiedyś w czasie wędrówki na OWRP zwiedzaliśmy i uważamy za bardzo ciekawe i warte odwiedzenia. Przemysł zapałczany w naszym kraju przestaje istnieć tym bardziej warto odwiedzić muzeum i pamiętać o tym, że kiedyś produkowaliśmy 5mln zapałek na godzinę.

Filip Gawliński, który od lat opiekuje się i ratuje drewniane domy na Żuławach przypomniał podczas jednej z dyskusji na FB, że zabytek chronimy nie z uwagi na fakt, że jest np. budynkiem, ale z uwagi na wartości, których jest nośnikiem. O tym mówili teoretycy konserwacji od Maxa Dvoraka po autorów Kart Weneckiej.
Nikt nie ma wątpliwości, że najważniejszą cechą zabytku jest autentyzm. Jednak analiza tego na czym ta cecha polega jest już bardziej skomplikowanym procesem: czy idzie o wygląd? No, nie bardzo, bo musielibyśmy uznać, że zabytkiem nie jest zrujnowany dwór – nie wygląda przecież tak, jak pierwotnie, przeciwnie, wygląd zafałszowany został zniszczeniami. Czy autentyzm zawiera się w materiale z którego obiekt wykonano? Też nie do końca – świetnie utrzymane zabytki trwają między innymi dlatego, że ich substancja w jakimś stopniu podlegała wymianie. Intuicja podpowiada, że są jeszcze inne składowe autentyzmu, jak choćby swoisty klimat, podtrzymanie trwania zwyczaju, czy tradycji – emocje, których doświadczamy obcując z obiektem zabytkowym, coś co niemierzalne. Jeśli jednak patrzymy na zabytek jak na DOKUMENT, to jego podstawowym kryterium wartości będzie WIARYGODNOŚĆ, prawdziwość. Każdy fałsz, zatajenie, zniekształcenie, ba, czasem i oszustwo, będą wpływać na stopień jego wiarygodności.
Kwestię autentyzmu omawia Dokument z Nara, a ja cytaty z niego – które przecież są silnymi argumentami dla wszystkich troszczących się o zachowanie zabytków – zamieszczam przy zdjęciach. Do refleksji nad autentyzmem zainspirowała mnie niedawna wizyta w nieczynnej fabryce zapałek w Częstochowie. Taki stopień autentyzmu jest przywilejem niewielu już obiektów. I nie idzie tylko o zachowaną i nadal sprawną linię produkcyjną, którą można by uruchomić i znów siekać drewno na patyczki w tempie 5 milionów (!) na godzinę. Idzie o miejsce, które zachowało tradycję oraz – co bodaj najcenniejsze – również o ludzi, którzy w tej fabryce pracowali, a dziś podtrzymują jej istnienie jako muzeum. Jednak o ile metalowe cielska można na nowo wprawić w ruch, to ludzkie siły są już na wyczerpaniu. Powoli odchodzą ci, dla których to zapałczarnia była osią zawodowego życia, a w ich miejsce wchodzą ci, którzy nie będą rozumieć słowa „zapałka”. Czy będą zainteresowani nośnikiem autentyzmu i wiarygodności…?
Dla zainteresowanych film w którym Eugeniusz Kałamarz – spirytus movens zachowania zabytkowej fabryki zapałek z Czarnym Kotem – oprowadza po wytwórni. Produkcję wstrzymano w roku 2010. Choć działa tu muzeum, stan obiektu pogarsza się, więc ostatnia chwila, by przystąpić do działania. Tym bardziej, że zakład znajduje się w samym centrum Częstochowy. Władze myślą o rewitalizacja obszaru, a dawna fabryka mogłaby stać się główną siłą napędową procesu i przenosić treści, które powoli stają się niezrozumiałe.